Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z mini-pleneru wiosennego, w miejscu gdzie kiedyś stała urocza Wędzarnia, a potem Tokarnia mojego wujka Edka, w miejscu, gdzie mój Tata znalazł w latach 60-tych niewypał z czasów II wojny światowej, a właściwie sporej wielkości bombę, w miejscu, gdzie biegałam boso po rosie jako trzyletnia dziewczynka, gdzie spędziłam pierwsze lata mojego dzieciństwa, bawiąc się w sklep z warzywami z babek, mleczy i kamyków. Zimą zjeżdżałyśmy tam z moją przyjaciółką Moniką na sankach, tunelem wykopanym przez mojego Tatę, a potem turlałyśmy się w śniegu, specjalnie obsypując białym puchem nasze kolorowe "miśki"- kurteczki ze sztucznego futerka, żeby choć na chwilę wejść w rolę Królowych Śniegu. Latem obserwowałam z balkonu mojej Babci Panią M., zamieszkującą dzisiejszą Galerię, wyjątkowo elegancką starszą damę, wygrzewającą się w letnim słońcu Podworca,chroniącą swoją jasną, szlachetną karnację pod japońskim różowym parasolem...
Ten uroczy zakątek, który stał się inspiracją dla nazwy naszego Sklepu nie jest miejscem zwyczajnym.
Jest nasycony historią wielu pokoleń zamieszkujących kamienicę pod numerem 5 naszego Rynku.
Jest - można to rzec bez patosu i przesady - miejscem magicznym... Stąd nazwa Galerii w podworcu.
Nie wstydźmy się własnych korzeni:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz