niedziela, 9 września 2012

Anioł:)

Dzisiaj był piękny dzień.. Mimo,że niedziela przywitała nas pochmurnym niebem,  a jeszcze wczoraj wieczorem męczyłam się z powodu potwornego bólu żołądka..( nie wiem dlaczego.. nawet nalewka orzechowa nie pomogła.).Rano z nową energią przystąpiłam do życia..Tradycyjnie upiekłam ciasto.. tym razem z jabłkami ( w galaretce poziomkowej...mmmmm..pycha) na zwykłym kruchym spodzie..ale pachniało..nawet ból żołądka złagodniał;)
Ostatnie promyki lata wdzierały się do mojego pokoju, zachęcając do wyjścia z domu:)
Czekała na nas urocza Lanckorona ze swoimi malowniczymi domkami i zapachem górskiego, czystego powietrza ( swoisty mikroklimat doceniany już w dwudziestoleciu międzywojennym prze tzw. "powietrzników": bohemę krakowską i  letników bywających na letniej kanikule w tym "modnym" wówczas miejscu )...
Z ruinami średniowiecznego zamku, wybudowanego przez Kazimierza Wielkiego ,dokąd prowadzi Aleja Zakochanych..:)
A spotkałam się  tam z cudownymi ludźmi, ciepłymi i serdecznymi.
Owocem tego spotkania był prezent namalowany prze Panią Basię, który wisi już nad drzwiami  naszej werandy.
Dziękuję:)



5 komentarzy:

  1. Ale piękny anioł!!! A Lanckorona urocza,byliśmy parę razy:) Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne miejsce :)
    Masz werandę? To musi być uroczy zakątek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale cudowne miejsce ... a werandę koniecznie nam pokaż :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie ciasto to chętnie bym zjadła na śniadanko :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Weranda jest...owszem, będzie więcej zdjęć. Dobrego, ciepłego tygodnia życzę Wszystkim, którzy mnie odwiedzają:)

    OdpowiedzUsuń